wrz 04 2004

Bez tytułu


Komentarze: 2

szkola...troche sie z tym spoznilam ale wczesniej nie chcialam o tym pisac...no wiec 1 wrzesnia bardzo nie chcialam isc do szkoly jednak po wyjsciu z domu po zobaczeniu ludzi stojacych na przystanku zrozumilam ze przeciez nie ma zadnego odwrotu postanowilam isc ...isc przed siebie ...no i doszlam na nogach do szkoly bo do autobusu sie nie zmiescilam...doszlam i dowiedzialam sie ze mam pojebany podzial godzin...7 godzin codziennie ...jednym pocieszeniem bylo to ze nie mam wczesniej niz na 8 rano (od wtorku do piatku na 8 a w poniedzialek na 9 50 ) (w poniedzialek koncze o 16 20 a od wtorku do piatku o 14 30) moze nie jest tak zle...a no niewiem

a tak u mnie...w sercu...to nie ma jakis wielkich zmian...caly czas to samo ...czyli jakas pustka ...a koncze bo na gg jest duzo osob musze odrobic zaleglosci bo mnie dawno tu nie bylo :)

 

nevermind1991 : :
camel InUtero
04 września 2004, 21:41
nie jest łatwo, ale jest pięknie ...
04 września 2004, 20:44
no zgadzam sie ze dawno :) wow a do skzoly o ty amsz chya kawalek... ja tma jestem len i bym sie jakos wepchnela albo poczekala na nastepny :) eh ja juz za rok bede jezdzic autobusem... mam nadjze ze do katowic... :) a jak narazie to kisze sie dalej w tej samej znienawidzeonej rpzez siebie szkole

Dodaj komentarz