lut 09 2004

milosc...


Komentarze: 3

tam bardzo zle sie czuje...z jednej strony jestem szczesliwa z drugiej kompletnie nie...ciesze sie bo juz w piatek przyjezdza Milka mam te 2 dzionki luzne (egzaminy probne chyba 3 kl ) a zalamuje mnie to co tak bardzo boli...chyba zawsze...milosc ja naprawde...nie moge...kocham go caly czas nie chce juz o tym pisac ale tak mi ciezko...kiedy widze go na przerwach...i wciaz sie ludze ze moze cos jednak z tego bedzie...ale po co przeciez wiem ze to juz bez szans...jednak nie moge tego zrozumiec...

nie moge rowniez zrozumiec czym dla mnie ttak naprawde jest milosc...przeciaz o cierpienie...bol...dlaczego?...sama niewiem czego chce czego oczekuje od zycia...pragne szczescia ale szczescie to milosc a dla mnie to bol...czy mozna cos z tego zrozumiec ja nie moge...cierpie i marze...tylko o nim... :(

nevermind1991 : :
nie_jestem_sobą
16 lutego 2004, 23:55
a ja sie ludzilam... ze cokolwiek wyjdzie z moich marzen... i teraz tego goraco zaluje... bo wiem ze nie bedzie tego co w mych snach.... wyrzucam z siebie to coniepotrzebne... ale nie cierpie tak przez to.. bo zdawalo mi sie ze to bylo cos wiecej a to wcale nic nie bylo... a tu widze ze ty masz do czynienia z powaznym problemem.... no i co tu dalej mam komencic jak sie na tym nie znam?????
LeNiN
09 lutego 2004, 20:43
JAAAAAAAAAAAAAAAA ! mam nadzieje, że to nie o mnie !
09 lutego 2004, 20:34
ja tez wiele cierpilam... włsnie przez miłosoc... nawet jest takie powedzonkoo... ze cierpi sie tylko od tego co sie kocha... niestety...

Dodaj komentarz